niedziela, 11 stycznia 2015

PODSUMOWANIE ODCINKA 2X11 "CHRISTMAS PAST"

UWAGA!!! Jeśli nie oglądałaś/eś tego epizodu NIE CZYTAJ TEGO POSTA bowiem może on zawierać SPOLIERY!

Witajcie! Na końcu tego tygodnia przychodzę z nowa notką :) Dziś (jak napisane powyżej) moje odczucia na temat tego odcinka!

A więc:
Na początku tylko dodam że obejrzałam dopiero teraz na scs.pl ponieważ kiepsko u mnie z angielszczyzna.Świąteczny odcinek obfitował w dużo zdarzeń i tych dobrych wieści i tych złych. Był to odcinek "ostatni" przed przerwą świąteczną. Hmm... jest tego tyle że nie wiem od czego zacząć! :)
Może mini streszczenie:
Po namiętnym pocałunku z Callie, Brandon musi przemyśleć tą całą sytuację. Przypominają mu się święta Bożego Narodzenia w zeszłym roku (po sprawie z ręką). Stef i Lena nie mogą dogadać się z mama Stef w sprawie pieniędzmi Franka które zostawił w testamencie i przepisał to na swoja żonę. Kwota jaka tam była to 150 000 dolarów. Stef pragnie wydać te pieniądze na edukacje dla 5 dzieci i na utrzymanie swojej matki, oraz obawia się że (jej matka) zaprzepaści na "mało wartościowe w życiu rzeczy" np. modne ubrania, nowe gadżety itp. Lena nie może pogodzić się z tym że jej rodzice spędzają święta z jej przyrodnim bratem- Nathanielem. Z kolei Daphene nie może się doczekać kiedy sąd pozwoli jej ujrzeć/adoptować córeczkę, i z niecierpliwością znajduje adres i "prześladuje" ją w parku oraz "porywa"/spędza z Nią cały dzień. Znajduję również pracę Callie w barze na stanowisku kelnerki. Jude chce wynagrodzić swojej siostrze to że nie została adoptowana i po kilku przeprawach w sklepie kupuje jej bransoletkę. Jesus pomaga w świątecznych dekoracjach ale niezbyt mu to idzie, więć prosi do pomocy Mariannę. Na końcowej scenie "wracamy" z wspomnień Brandona i widzimy stojąca przy Nim Callie. B ma taką minę jakby chciał jej coś powiedzieć lub ja pocałować (?) tak mi się zdaje, bo dużo mówi za siebie jego "maślane spojrzenie" do C lecz nagle przejeżdża pogotowie w stronę posesji Państwa Quinn'ów a nasza dwójka biegnie za nią. I tak się kończy ten epizod.

A teraz wypunktowanie:

1. Najlepsza stylizacja.
2.Najgorsza stylizacja.
3. Największe pytanie.
4.Najbardziej ciekawy moment.
5.Najśmieszniejszy moment.
6.Największe zaskoczenie.
7.Najlepsza scena grupowa.
8.Najlepszy cytat.
9.Najbardziej irytująca postać.
10.Ulubiony moment.

I  moje odpowiedzi do tych pytań:

1. Lena- turkusowa bluzka i ołówkowa czarna spódnica 
2. Brandon- w scenie przed flashbackiem sweter w paski i zamszowy garnitur 
3. Czy Daphene przez swój "wykręt" nie wpadnie w kłopoty? Czy Brandon nadal kocha Callie? (oby nam znowu nie "świrował" i robił dla dobra Callie tak jak ona tymczasowo nie kochała go po poświęciła swoja miłość dla rodziny) niech będzie bardziej zdecydowany w sprawach sercowych tak "czarno na białym" byłoby najlepiej dla ich obojga.
4. Stef+Lena + kwota pieniędzy Franka.
5. To Lena ma przyrodniego brata!? :O
7. Wigilia przy  stole scena z przeznaczeniem kwoty pieniędzy dla dzieciaków i szczera rozmowa matki z córką
8. Cytat Brandona: " Czy coś się spaliło? A nie można tego przypalonego wykroić?" jego teksty i świdrujące spojrzenia na Niego kłócących się mam. 
9. Wiem chociaż jej w tym epizodzie nie było to mnie niezwykle wkurza. LOU.... BOZE NIENAWIDZĘ TEJ DZIEWUCHY przyszła nie wiadomo z skąd i robi zamieszanie.... taka księżniczka na ziarnku grochu trzeba z nią obchodzić się jak z jajkiem. Udaje "RockGirl" a wychodzi jej to sztucznie.... między nią a Brandonem nie ma żadnej chemii.... odnoszę wrażenie jakbybył to związek na pokaz....
10. Pocałunek Brallie, scena w sklepie i przekomarzanie się w sprawach dekoracji i prezentów oraz scena przed  domem na schodkach prezent krawat z klawiszami i obietnica że pomimo wszystkich przeciwności losu będą walczyć o najskrytsze marzenia. 

Ufff.... Dotarłam do końca.... Mam nadzieję moi Drodzy że nie zabijecie mnie za tą "krótką " notatkę.. mam nadzieję że w miarę szybko się  czytało. 
Do następnej! Pa 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz